Na początku był głupiec. Nie dlatego, że nie wiedział — ale dlatego, że chciał się dowiedzieć.
Głupiec idzie pierwszy w noc, nie mając pewności, że wróci. Potyka się o własny cień, ale wstaje, bo świat go woła po imieniu.
Z głupoty rodzi się doświadczenie,
z doświadczenia — pokora,
a z pokory — mądrość,
która nie potrzebuje świadków.
Każdy mędrzec był kiedyś głupcem.
Tylko ten, co nigdy nie przestał udawać mędrca, pozostaje naprawdę głupi.
Na końcu drogi siedzi ten jeden,
który śpi i się nie popisuje.
Nie potrzebuje mówić,
bo wszystko już się powiedziało przez niego.